• typy
  • Whyte – Powietkin: kursy bukmacherskie

Whyte – Powietkin: kursy bukmacherskie

event background

W tym roku bokserska waga ciężka będzie na ustach całego świata. Po walce Anthony’ego Joshuy z Tysonem Furym poznamy pierwszego w historii zunifikowanego mistrza świata, który będzie jednocześnie posiadał cztery mistrzowskie pasy. Czeka nas także kilka innych ciekawych pojedynków. Już 27 marca dojdzie do rewanżowego starcia Aleksandra Powietkina z Dillianem Whytem. Stawką walki będzie tymczasowy mistrzowski pas federacji WBC i prawo do skrzyżowania rękawic ze zwycięzcą potyczki pomiędzy Joshuą i Furym.

Spis treści

Whyte – Powietkin – kursy bukmacherskie

Zdecydowanym faworytem bukmacherów jest Whyte, który został znokautowany przez Powietkina w sierpniu, kiedy pięściarze spotkali się po raz pierwszy. Anglik co prawda miał wtedy dwukrotnie na deskach Rosjanina, ale ostatecznie sam poległ przed czasem. Skorzystanie z prawa do natychmiastowego rewanżu jest z pewnością odważnym krokiem, ale także bardzo ryzykownym. Tak prezentują się kursy u legalnych bukmacherów:

BukmacherAlexandr PowietkinRemisDillian Whyte
STS3,501,30
Fortuna3,3126,001,35
TOTALbet3,201,30
eWinner3,351,30
Betfan3,701,25
Superbet3,7026,001,32
Totolotek3,481,26
Etoto3,851,28
PZBuk3,501,27
LVBET3,5025,001,28
Noblebet3,90291,28
Kursy sprawdzone 26.03.2021 r.

Powietkin wygrywając z Whytem wrócił do ścisłej czołówki światowej wagi ciężkiej i wskrzesił swoją karierę, która powoli zmierzała w kierunku zawieszenia rękawic na kołku. Czy faktycznie jego drugie zwycięstwo z Brytyjczykiem byłoby aż tak dużą niespodzianką, jak przewidują to analitycy w zakładach bukmacherskich? Przeanalizujmy sylwetki obu zawodników.

Dillian Whyte

Urodzony na Jamajce, a mieszkający od lat na Wyspach Brytyjskich pięściarz na zawodowych ringach stoczył 29 walk – 27 wygrał i poniósł dwie porażki. W swojej karierze zaliczył także dwie wpadki dopingowe. Pierwsza z nich miała miejsce w 2012 roku i skończyła się dwuletnim zawieszeniem. Pięściarz tłumaczył się, że pozytywny wynik badania na obecność niedozwolonych środków w jego organizmie spowodowany był przez zanieczyszczone odżywki wspomagające sportowców. Drugi skandal wywołany został w lipcu 2019 roku po wygranej walce z Oscarem Rivasem. Okazało się, że jeden z testów wykonanych przed tym pojedynkiem dał rezultat pozytywyny, ale w wyniku niejawnego postępowania pięściarskich władz na Wyspach Brytyjskich, Whyte został mimo wszystko dopuszczony do walki. Długo wisiało nad nim widmo kolejnego zawieszenia, ale po kilku miesiącach ostatecznie brytyjska federacja pięściarska oczyściła go z zarzutów. Cała sytuacja wpłynęła jednak mocno na psychikę zawodnika. 32-latek wrócił na ring walką z Mariuszem Wachem, którą wygrał, jednak zaprezentował się w niej poniżej swojego poziomu. Wyglądał na mentalnie rozbitego, przyjął sporo ciosów i był daleki od najwyższej formy.

Skorzystał na tym Polak, który wyglądał nadspodziewanie dobrze ze zdecydowanie wyżej notowanym oponentem. W kolejnym występie Whyte spotkał się już z Powietkinem. Większość kibiców zakładała, że słaba forma w starciu z Wachem była wypadkiem przy pracy. Brytyjczyk zaczął pojedynek dobrze, posyłając dwukrotnie na deski rywala. Później na chwilę jednak stracił koncentrację i został znokautowany efektownym ciosem podbródkowym z lewej ręki. Finisz był wielokrotnie powtarzany przez wszystkie stacje telewizyjne pokazujące wydarzenie, a sama akcja w wielu podsumowaniach 2020 roku została uznana nokautem roku. Na zakończenie tego pojedynku warto spojrzeć w szerszym kontekście. 

Whyte to wielki ringowy wojownik, który uwielbia bijatyki. Wielu swoich rywali przełamywał, nie padał na deski i potrafił przetrwać nawet największy kryzys. Do walki z Powietkinem jego jedynym pogromcą był Anthony Joshua, któremu zwycięstwo też nie przyszło jednak łatwo. W międzyczasie Brytyjczyk wygrywał m.in. z Robertem Heleniusem, Josephem Parkerem oraz Derekiem Chisorą. Problemy Whyte’a zaczęły się od walki z Rivasem i nie chodzi tutaj o dopingową wpadkę. „Body Snatcher” był w tym pojedynku na deskach. Liczony był również w starciu z Parkerem, co sprawia, że Whyte padał na matę ringu w trzech z ostatnich pięciu występów. W każdym z nich przyjmował wiele ciosów, ponieważ defensywa nigdy nie była jego najmocniejszą stroną. Warto zastanowić się, czy nie przyszedł kres odporności i wytrzymałości Brytyjczyka, który coraz częściej czuje skutki swoich ringowych wojen. Whyte jest pięściarzem uwielbiającym boksowanie w półdystansie. Tam czuje się silny i pewny swoich możliwości. Jego problemem jest defensywa, zbyt otwarta postawa i zbyt duża skłonność do wchodzenia w niebezpieczne wymiany. Niewykluczone, że ostatnia walka sprawiła, że jego najmocniejsze strony przerodzą się w jego największe słabości.

Aleksander Powietkin

Rosjanin to złoty medalista olimpijski oraz były zawodowy mistrz świata federacji WBA. 41-letni zawodnik na profesjonalnym ringu przegrywał jedynie z Władimirem Kliczko w 2013 roku oraz Anthonym Joshuą pięć lat później. Powietkin swój zawodowy debiut zaliczył w 2005 roku. Początkowo boksował wyłącznie na organizowanych na terenie Niemiec galach grupy Sauerland Event. Później prowadzenie jego kariery przejął rosyjski miliarder Andrej Riabiński, zaś w ostatnich latach „Sasza” często pojawia się na imprezach Matchroom Boxing w Wielkiej Brytanii. Szczyt swoich fizycznych możliwości Powietkin osiągnął prawdopodobnie w okresie między porażkami z Joshuą i Kliczko. Nokautował wtedy kolejnych rywali, ale podobnie jak Whyte, zaliczał także wpadki dopingowe przed niedoszłymi walkami z Deontayem Wilderem oraz Bermane Stivernem. Oba pojedynki zostały odwołane po pozytywnych wynikach testów Rosjanina. Kiedy Powietkin przystępował do konfrontacji z Joshuą, niemal nikt nie dawał mu szans. Pojedynek okazał się jednak piekłem dla Brytyjczyka, który co prawda wygrał przed czasem, ale kilka razy sam był na skraju nokautu. 

Dwie kolejne walki w wykonaniu Powietkina nie były najlepsze – remis z Michaelem Hunterem oraz mało efektowna wygrana na punkty z Hughiem Furym. Te występy wskazywały, że Rosjanin najlepsze lata ma za sobą i powoli może patrzeć w kierunku sportowej emerytury. Wygrana z Whytem wszystko zmieniła i ponownie pozwoliła uwierzyć, że Powietkin ma jeszcze sporo do powiedzenia w światowym boksie. Rosjanin jest przede wszystkim zawodnikiem o doskonałej technice i bardzo dużym doświadczeniu. Stoczył 39 zawodowych walk, szukając zawsze najmocniejszych możliwych rywali. Jego firmową akcją jest lewy sierpowy, który przy czystym trafieniu potrafi ściąć z nóg niemal każdego przeciwnika. Powietkin w ostatnich latach miewał nierówne występy, jednak nie można wykluczyć, że była to kwestia odpowiedniej motywacji. W najważniejszych walkach pięściarz z Rosji za każdym razem prezentował najwyższą formę i koncentrację.

Whyte – Powietkin – typy bukmacherskie

Niemal nikt nie spodziewał się, że Powietkin znokautuje Whyte’a, kiedy pięściarze po raz pierwszy skrzyżowali rękawice w sierpniu ubiegłego roku. Jeszcze mniej osób mogło przypuszczać, że dojdzie do tego w momencie, w którym Rosjanin sam wcześniej dwukrotnie lądował na deskach. To sprawia, że przebieg rewanżowego pojedynku może być zaskakujący i trudny do przewidzenia.

Faworytem bukmacherów jest Brytyjczyk, jednak kursy wydają się nie oddawać zbyt dobrze rozkładu sił przed tym pojedynkiem. To Powietkin wygrał pierwszą walkę i jest na fali wznoszącej. Whyte wraca na ring po ciężkim nokaucie i nie ma pewności, jak zareaguje na mocne uderzenia Rosjanina. Brytyjczyk przed rewanżem dokonał także zmian w sztabie szkoleniowym, co dodaje jeszcze więcej niepewności do jego dyspozycji. Do minusów po stronie Rosjanina trzeba z kolei zaliczyć przechorowanie Covid-19. Pięściarz trafił nawet do szpitala, jednak było to bardziej działanie zapobiegawcze, niż ratujące jego zdrowie. Do drugiej walki tych zawodników miało dojść już w grudniu, jednak kłopoty zdrowotne Powietkina pokrzyżowały te plany. Pojedynek początkowo przeniesiono na 30 stycznia, ale obóz Rosjanina poprosił o kilka dodatkowych tygodni, aby ich pięściarz mógł wrócić do pełni formy po całkowitym odpoczynku od sali treningowej. Wydłużony okres między obiema walkami to na pewno pozytywna wiadomość dla Brytyjczyka, który potrzebował takiej przerwy na dojście do siebie. Przystępowanie do drugiej konfrontacji z Powietkinem zaledwie kilkanaście tygodni po przegranej przed czasem byłoby bardzo dużym ryzykiem.

Biorąc pod uwagę liczbę wygranych przed czasem walk obu zawodników oraz przebieg pierwszego pojedynku, nie należy się nastawiać, że kibice będą oglądali pełen dystans dwunastu rund. Obaj należą do zawodników, którzy lubią atakować i chętnie podejmują wymiany. Whyte zapłacił za to wysoką cenę w pierwszym starciu i tym razem może być podobnie. Powietkin jest pięściarzem bardzo inteligentnym, który uczy się swoich rywali wraz z przebiegiem pojedynku. Jeśli rozpracował obronę Brytyjczyka w niecałe pięć rund pierwszej walki, to rewanż od pierwszego gongu może być drogą przez mękę dla Whyte’a. Dużym znakiem zapytania staje się odporność na ciosy pięściarza z Wysp, czyli jeden z jego największych atutów. Jeśli twarda szczęka została przez niego utracona, a dodatkowo ucierpiała na tym psychika, to może być bolesna i krótka noc dla 32-latka. 

Spodziewam się, że w początkowych rundach Whyte wbrew logice postawi wszystko na jedną kartę i bardzo mocno zaatakuje. Będzie w ten sposób chciał wysłać sygnał Rosjaninowi, że rezultat pierwszej walki był jedynie wypadkiem przy pracy, a on bardzo mocnym akcentem postara się zmazać pozostawioną wtedy plamę. Taki scenariusz to będzie jednak woda na młyn dla Powietkina, który ma szczelną gardę, potrafi walczyć z kontry i doskonale wie, w jaki sposób może zaskoczyć przeciwnika. Kontrujące akcje lewą rękawicą będą dla Rosjanina kluczowe na drodze go wygranej. Powietkin ma więcej doświadczenia i lepiej wytrzymuje takie sytuacje nerwowo. Dla Whyte’a jest to walka o wszystko, bo przegrana praktycznie zakończy jego marzenia o zdobyciu tytułu mistrzowskiego w najbardziej prestiżowej bokserskiej kategorii wagowej. To oznacza, że może być w ringu nieobliczalny, zdesperowany oraz podejmować nerwowe decyzje. Wydaje się, że Powietkin powinien to zamieszanie wykorzystać, a co za tym idzie prawdopodobnie po raz drugi upoluje Brytyjczyka i zakończy walkę przed czasem.  

  • Nasz typ: wygrana Powietkina – kurs: 3.66 (Fortuna)

Przeglądając tę stronę akceptujesz politykę cookies oraz regulamin strony więcej informacji

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close