Piotr

Pawlak

Felix Auger-Aliassime jest w formie, kolejny raz potwierdzając, że na hardzie w hali czuje się niczym ryba w wodzie. W grupie nie podołał Jannikowi Sinnerowi, a pojedynek przeciwko Carlosowi Alcarazowi może być równie trudny. Spodziewam się jednak, że Kanadyjczyk postawi twarde warunki.

• Felix Auger-Aliassime utrzymuje wysoką formę z końcówki sezonu
• Mocne podanie i groźny drugi serwis mogą być zagrożeniem dla Alcaraza
• Carlos Alcaraz potrafi falować w trakcie meczu, co rodzi szanse dla Kanadyjczyka

Jego mocną bronią jest pierwsze podanie, a nawet drugi serwis, jak pokazały poprzednie mecze, potrafi sprawiać problemy rywalom. Carlos Alcaraz rozegrał perfekcyjne mecze przeciwko de Minaurowi i Musettiemu, ale przeciwko Fritzowi miał chwilę słabości. Będący w formie Auger-Aliassime liczy na to samo.

Jannik Sinner jest zdecydowanym faworytem tego meczu. Włoch wygrał 16 ostatnich pojedynków, w tym 8 ostatnich bez straty seta. Szybkie korty w Turynie idealnie leżą jego stylowi gry.

• Jannik Sinner wygrał 16 ostatnich meczów
• Włoch nie stracił seta w 8 ostatnich pojedynkach
• Defensywny styl Alexa de Minaura nie jest dopasowany do kortów w Turynie

To z kolei zła informacja dla Alexa de Minaura, którego najmocniejszą bronią jest defensywa. Niestety dla niego, ale w stolicy Piemontu nie ma wystarczająco czasu, aby korzystać ze swojej waleczności i poruszania się po korcie. Australijczyk wygrał jeden mecz w grupie, pokonując Fritza, który po prostu “nie dojechał”. Sinner jest w świetnej formie i powinien bez trudu ograć de Minaura.

Włoch wygrał 7 ostatnich bezpośrednich pojedynków z de Minaurem, tracąc w nich łącznie tylko jednego seta. W październiku, na kortach w Wiedniu, Włoch wygrał w 19 gemach. Spodziewam się podobnego wyniku i tym razem.

W drugim meczu, który zadecyduje o awansie do półfinału ATP Finals, Sasza Zverev zagra z Felixem Auger-Aliassime. Obaj mają na koncie po zwycięstwie z Benem Sheltonem i porażkę 0:2 z Jannikiem Sinnerem. Wyraźnym faworytem bukmacherów jest Niemiec, ale ze swojej strony nie zamierzam lekceważyć Kanadyjczyka.

• Felix Auger-Aliassime wygrywał min. jednego seta w trzech z pięciu ostatnich meczów przeciwko Alexandrowi Zverevowi.
• Solidne podanie i uderzenia pod linię bazową powinny zapewnić Kanadyjczykowi przynajmniej jednego seta.
• Auger-Aliassime pokonał Alexandra Zvereva w tym roku podczas US Open.

W tym sezonie obaj tenisiści zaserwowali nam zacięty czterosetowy pojedynek podczas US Open, który padł łupem właśnie Felixa Auger-Aliassime. Obaj dysponują mocnym pierwszym podaniem. Jeśli zagrają w tym elemencie na swoim poziomie, to możemy spodziewać się dłuższego meczu.

Ja ze swojej strony typuję, że Kanadyjczyk wygra przynajmniej jednego seta. Sasza Zverev miał problemy z uderzeniami Jannika Sinnera w okolice linii bazowej. Jeśli Auger-Aliassime będzie w stanie wykorzystać ten element, to nawet przy lepszym backhandzie rywala, może się postawić.

Jannik Sinner do spółki z Carlosem Alcarazem zdominowali ten sezon. Potwierdzają to także w ATP Finals. Włoch wygrał oba mecze i jest pewny gry w półfinale. Sinner zwyciężył także 11 z 12 ostatnich pojedynków bez straty seta. To sprawia, że jest zdecydowanym faworytem meczu przeciwko Benowi Sheltonowi.

• Jannik Sinner jest w fantastycznej formie, wygrał 11 z 12 ostatnich meczów bez straty seta.
• Włoch wygrał także 7 ostatnich pojedynków przeciwko Amerykaninowi, nie tracąc w nich ani jednego seta.
• Ben Shelton opiera swoją grę głównie na sile i agresji, a to za mało na wszechstronnego Jannika Sinnera.

Teoretycznie Włoch, będąc pewnym awansu, mógłby odpuścić, jednak jego nastawienie mentalne nie pozwoli na zdjęcie nogi z gazu. Ben Shelton może postraszyć Włocha potężnym serwisem i forehandem. Jednak jestem przekonany, że prosta gra, którą Amerykanin opiera głównie na sile to za mało na wszechstronnego i świetnie dysponowanego Jannika Sinnera.

Na zakończenie wspomnę, że Jannik Sinner wygrał 7 z 8 dotychczasowych pojedynków przeciwko Benowi Sheltonowi. 7 ostatnich bez straty seta, co utwierdza mnie w przekonaniu, że warto pójść w kierunku kolejnego zwycięstwa Włocha bez straty seta. Aby podbić kurs, proponuję dorzucić do tego zakład na over 7,5 gema w pierwszym secie. Ben Shelton może urwać kilka gemów swoim serwisem. Taki scenariusz (over 7,5 gema) miał miejsce w każdym z 8 dotychczas rozegranych bezpośrednich starć Włocha z Amerykaninem.

Lorenzo Musetti zastąpił w ATP Finals Novaka Djokovicia. Nie wydaje się jednak, aby Włoch, który miał wyraźne problemy w obu dotychczasowych meczach, był w stanie sprawić niespodziankę przeciwko faworyzowanemu Carlosowi Alcarazowi. Zwłaszcza że “Carlitos” w przypadku potencjalnego zwycięstwa zapewni sobie fotel lidera rankingu ATP na koniec sezonu.

• Lorenzo Musetti nie jest w najwyższej formie.
• Problemy Włocha z pierwszym podaniem mogą zostać wykorzystane przez świetnie returnującego Alcaraza.
• Carlos Alcaraz wygrał sześć ostatnich meczów przeciwko Lorenzo Musettiemu.

Lorenzo Musetti w dwóch pierwszych meczach podczas ATP Finals mocno falował. Włoch przegrał także sześć ostatnich starć przeciwko Carlosowi Alcarazowi, zdobywając w nich łącznie zaledwie dwa sety. Na twardej nawierzchni jeszcze ani razu nie urwał seta Hiszpanowi.

Spodziewam się więc wyraźnego zwycięstwa Carlosa Alcaraza, który pokazał charakter w ostatnim pojedynku przeciwko Taylorowi Fritzowi. W tym meczu zdobył 74% punktów po pierwszym serwisie. Dodam jeszcze, że linia handicapu gemowego (Alcaraz -4,5) została pokryta w dwóch z trzech ostatnich meczów obu tenisistów. Raz zabrakło Hiszpanowi zaledwie jednego seta.

Alex de Minaur ma już tylko matematyczne szanse na awans, ale z pewnością Australijczyk nie odpuści. Widać jednak, że szybkie korty w Turynie nie są odpowiednie dla jego stylu gry. Alex de Minaur skupia się głównie na defensywie i przedłużaniu wymian, a tutaj trzeba grać ofensywnie. Takim stylem charakteryzuje się Taylor Fritz, co czyni go faworytem meczu.

• Szybkie korty w Turynie zdecydowanie odpowiadają Fritzowi.
• Alex de Minaur ma zbyt mało ofensywnych atutów, aby w tych warunkach zagrozić Amerykaninowi.
• Taylor Fritz wygrał dwa ostatnie bezpośrednie mecze, w tym ostatni 2:0.

Sporym handicapem po stronie Amerykanina jest jego mocne podanie, które jest kluczowe właśnie na tak szybkiej nawierzchni. Bezlitosne dla Australijczyka są statystyki tego sezonu. Okazuje się bowiem, że Alex de Minaur nie wygrał jeszcze w 2025 roku z żadnym zawodnikiem z czołowej dziesiątki światowego rankingu. Teraz ma ku temu ostatnią szansę.

Nie spodziewam się, że ją wykorzysta. Jeśli Taylor Fritz utrzyma swoje podanie na wysokim poziomie, a do tego dorzuci mocny forehand, to Alex de Minaur nie będzie miał zbyt wiele do powiedzenia. Dodam jeszcze, że to Amerykanin wygrał dwa ostatnie bezpośrednie mecze.

Aryna Sabalenka jest faworytką WTA Finals 2025, ale moim zdaniem jej czujność może uśpić nieco rywalizacja grupowa. Jasmine Paolini i Coco Gauff były, choć zabrzmi to brutalnie, tylko “formalnością”. Postawiła się nieco Jessica Pegula, ale Amanda Anisimowa to moim zdaniem zdecydowanie większy kaliber.

• Amanda Anisimowa wygrała z Aryną Sabalenką w tym roku na Wimbledonie oraz przegrała 4 gemami na US Open.
• Białorusinka nie gra perfekcyjnie, co wykorzystała Gauff i może wykorzystać agresywnymi forehandami także Anisimowa.
• Kluczowa będzie jakość pierwszego podania po stronie Amerykanki.

Amerykanka ustabilizowała w tym sezonie swój mental i jest w stanie grać o najwyższe cele. W grupie pokonała między innymi Igę Świątek. Sądzę, że teraz powalczy z Sabalenką.

Płaskie i agresywne uderzenia Amandy Anisimowej, zwłaszcza z forehandu mogą zepchnąć Arynę Sabalenkę do głębokiej defensywy. Zwłaszcza na początku meczu. Skoro znacznie gorzej dysponowana na tym turnieju Coco Gauff potrafiła doprowadzić do tie-breaka, to dlaczego Anisimowa ma przegrać jednostronnie?

Amerykanka pokonała już w tym sezonie Białorusinkę na Wimbledonie, a podczas ostatniego pojedynku na US Open przegrała tylko 4 gemami. Jeśli “dojedzie” jej serwis, co często bywa niestety dla niej problemem, to zobaczymy prawdopodobnie zacięty mecz.

Choć kobiecy tenis widział już różne scenariusze, to nie spodziewam się niespodzianki w meczu Jeleny Rybakiny z Jessicą Pegulą. Typuje zwycięstwo Kazaszki. Rybakina wygląda po prostu w Rijadzie świetnie. Zresztą taką formę utrzymuje już od końcówki sezonu. Nie licząc meczu oddanego walkowerem, wygrała 9 pojedynków z rzędu, tracąc w nich tylko trzy sety.

• Warunki w Rijadzie świetnie odpowiadają Jelenie Rybakinie.
• Kazaszka dominuje nad rywalkami skutecznością pierwszego podania.
• Jelena Rybakina wygrała w tym sezonie już 2:0 z Jessicą Pegulą.

Najmocniejszą bronią Jeleny Rybakiny jest świetnie funkcjonujące podanie. Wystarczy wspomnieć, że w ostatnim meczu z Jekateriną Aleksandrową zanotowała 8 asów i zdobyła 79% punktów po pierwszym serwisie. Przełamać ją jest niezwykle ciężko. Dodatkowo doskonale czuje rytm gry i kontruje rywalki. Zagrała 22 winerów ze wspomnianą Aleksandrową.

Jessica Pegula ma swoje momenty na tym turnieju, ale trzeba też wspomnieć, że w pierwszym meczu “pomogła” jej fatalnie dysponowana Coco Gauff, a w ostatnim Jasmine Paolini też zagrała sporo poniżej oczekiwań. Jednocześnie Amerykanka potrafiła ugrać seta przeciwko Sabalence.

Sądzę jednak, że świetnie dysponowana i stabilna Jelena Rybakina nie pozwoli się dać zaskoczyć Jessice Peguli. W tym sezonie panie grały przeciwko sobie podczas Billie Jean King Cup. Kazaszka wygrała bez większej historii 6:4, 6:1. Nie zdziwię się, jak tym razem będzie podobnie.

Aryna Sabalenka wygrała oba mecze i potwierdza, że jest faworytką WTA Finals. Białorusinka w tym sezonie absolutnie zdominowała rywalizację w tourze, wygrywając 54 z 65 pojedynków. W ostatnim meczu grupowym podejmie Coco Gauff, która zapomniała już o fatalnym występie przeciwko Jessice Peguli i ograła bez straty seta Jasmine Paolini.

• Coco Gauff jest w coraz lepszej dyspozycji.
• Amerykanka pokrywała handicap +4,5 gema w 5 ostatnich meczach z Sabalenką.
• Coco Gauff pokonała już Arynę Sabalenkę w tym sezonie.

Wielu zastanawia się, którą wersję Coco Gauff zobaczymy. Czy właśnie taką waleczną, skoncentrowaną na grze? A może popełniającą podwójne i niewymuszone forehandowe błędy, jak w starciu z Pegulą? W tym sezonie Amerykanka popełniła już 405 niewymuszonych błędów (Sabalenka zaledwie 145). Jeśli Coco Gauff zagra na swoim wysokim poziomie, to sądzę, że będzie w stanie napsuć nieco krwi Arynie Sabalence.

Amerykanka pokonała Białorusinkę w tym roku na French Open. Generalnie, ich mecze, jeśli przyjrzeć się różnicy gemów, są dość wyrównane. Coco Gauff pokrywała handicap +4,5 gema w każdym z pięciu ostatnich pojedynków przeciwko Arynie Sabalence. Stawiam na taki sam scenariusz.

Jasmine Paolini błyszczała formą w końcówce sezonu, ale podczas WTA Finals nie potrafi się kompletnie odnaleźć. Kilka dni temu Włoszka poinformowała, że zmaga się z chorobą, co na pewno ma wpływ na jej dyspozycję. Zwłaszcza że jej tenis oparty jest na waleczności, czym wcześniej nadrabiała braki w warunkach fizycznych. Jeśli Jasmine Paolini wciąż nie jest w pełni zdrowa, to ciężko będzie jej znaleźć sposób ma mocne uderzenia Jessici Peguli.

• Jasmine Paolini nie jest w pełni sił.
• Jessica Pegula wygrała 4 z 5 bezpośrednich meczów.
• Amerykanka nie straciła seta w 4 z 5 bezpośrednich starć z Włoszką.

Amerykanka utrzymuje stabilną formę. Najpierw pokonała Coco Gauff, a następnie postraszyła Arynę Sabalenkę. Dość ciekawie wygląda historia bezpośrednich pojedynków. Jessica Pegula wygrała 4 z 5 meczów przeciwko Jasmine Paolini, nie tracąc w nich ani jednego seta. Włoszka zwyciężyła jedynie podczas tegorocznego Bille Jean King Cup.

Kibice ostrzą sobie zęby na mecz Igi Świątek z Amandą Anisimową. Jego zwyciężczyni awansuje do półfinału WTA Finals. Do tej pory trudno zrozumieć występ Igi Świątek przeciwko Jelenie Rybakinie. W pierwszym secie Polka otarła się niemal o perfekcję, ale w dwóch kolejnych wyraźnie obniżyła loty. Jeśli zobaczymy Świątek z pierwszego seta, wówczas spodziewam się wygranej z Anisimową. Jeśli zagra na poziomie drugiej i trzeciej partii, to zwycięstwo przypadnie zapewne Amandzie.

• Ostatni mecz Świątek i Anisimowej zakończył się w 19 gemach.
• Polka i Amerykanka rozegrały powyżej 18,5 gemów w ostatnich pojedynkach WTA Finals.
• Solidny return Polki (51,5% skutecznych przełamań w tym sezonie), ale jednocześnie agresja Anisimowej mogą wydłużyć ten mecz.

Kluczem będzie jakość pierwszego podania, która była największą bolączką w drugim i trzecim secie przeciwko Rybakinie. Agresywnie grająca Anisimowa i jej silne, niezwykle płaskie forehandy to broń, której Iga będzie w stanie się przeciwstawić jedynie solidnym serwisem. Polka może też liczyć na niewymuszone błędy Amerykanki, która często podejmuje duże ryzyko.

Sądzę, biorąc pod uwagę stawkę meczu oraz ostatnie pojedynki obu tenisistek, że zobaczymy przynajmniej 19 gemów. Taki scenariusz miał miejsce podczas ostatniego meczu Igi Świątek i Amandy Anisimowej na US Open oraz w ostatnim pojedynku Polki z Rybakiną oraz Amerykanki przeciwko rodaczce Madison Keys.

Jelena Rybakina urosła do miana jednej z faworytek WTA Finals. Kazaszka jest już pewna pierwszego miejsca w grupie i gry w półfinale. Z jednej strony mecz “o pietruszkę” może być trudny do typowania. Niektórzy spodziewają się, że Rybakina nieco odpuści. Moim zdaniem to jednak nie ten charakter, a dodatkowo grę wchodzi nastawienie mentalne przed półfinałami.

• Jelena Rybakina wygrała oba mecze WTA Finals.
• Madison Keys przegrała cztery ostatnie pojedynki.
• Kazaszka jest w świetnej formie, a Amerykanka zgłaszała problemy zdrowotne.

Madison Keys jest wyraźnie pod formą. Po dłuższej przerwie brakuje jej rytmu meczowego, a nowy sposób serwowania póki co nie przynosi efektu. Amerykanka zgłosiła też problemy zdrowotne po zakończeniu swojego ostatniego pojedynku.

Wszystko to, w zestawieniu ze świetnie dysponowaną Jeleną Rybakiną, powinno sprawić, że Kazaszka zamknie ten mecz bez większych wątpliwości w dwóch setach. Mocną bronią Rybakiny jest jej podanie. W tym sezonie serwuje średnio 6,6 asa na mecz. W ostatnim pojedynku ze Świątek pokazała, że potrafi doskonale wykorzystać, kiedy rywalka ma problemy właśnie z serwisem i utrzymaniem właściwego rytmu. To zła informacja dla Keys.